W ostatnich miesiącach polski rynek nieruchomości doświadczył znaczących zmian, szczególnie w kontekście dostępności i cen mieszkań. Zmiany te są w dużej mierze efektem wprowadzenia rządowego programu „Bezpieczny kredyt 2 proc.”, który miał na celu wspieranie obywateli w zakupie nieruchomości poprzez dopłaty do kredytów hipotecznych.
Z danych Metrohouse i Credipass wynika, że w Warszawie jedynie co siódme mieszkanie jest obecnie oferowane za mniej niż 600 tys. zł, co stanowi spadek o 21 punktów procentowych w porównaniu do wiosny tego roku. Podobne tendencje obserwuje się w innych dużych miastach Polski, takich jak Kraków, Gdańsk, Wrocław, Poznań, Łódź, Szczecin, Bydgoszcz, Toruń, Białystok, Olsztyn, Lublin i Rzeszów, gdzie udział mieszkań dostępnych w niższych cenach także znacznie spadł. Wyjątkiem są Katowice, gdzie odnotowano wzrost udziału mieszkań wycenianych na mniej niż 600 tys. zł.

Ograniczona oferta mieszkań na rynku wtórnym ma również swoje odzwierciedlenie na rynku pierwotnym. Otodom Analytics podaje, że w pierwszych trzech kwartałach 2023 r. deweloperzy na siedmiu największych rynkach w Polsce wprowadzili do oferty o ok. 30 proc. mniej mieszkań niż sprzedali. To zwiększenie dysproporcji między popytem a podażą doprowadziło do wzrostu cen mieszkań.
Narodowy Bank Polski raportuje, że w III kw. 2023 r. średnie ceny transakcyjne mieszkań w największych miastach Polski wzrosły od 2 do 6 proc. w skali kwartalnej. Ponadto, z powodu rosnącego popytu, możliwości negocjacyjne przy zakupie mieszkań znalazły się na najniższym poziomie od roku.
W obliczu tych zmian, program „Bezpieczny kredyt 2 proc.” stał się jednym z głównych czynników generujących popyt na rynku mieszkaniowym, jednocześnie przyczyniając się do wzrostu cen i ograniczenia dostępności mieszkań na największych rynkach w Polsce.