W Polsce przybywa niechcianych mieszkań. Eksperci ostrzegają: to dopiero początek

Poznaj autora
Udostępnij

Jeszcze kilka lat temu w Polsce dominował jeden problem – brak mieszkań. Dziś coraz częściej pojawia się inny: pustostany. Według analizy Credit Agricole, do 2045 roku luka mieszkaniowa w Polsce – czyli różnica między liczbą lokali a liczbą gospodarstw domowych – całkowicie zniknie. Jednak równocześnie liczba niezamieszkanych mieszkań może wzrosnąć do rekordowych 1,7 miliona.

Luka mieszkaniowa się zamknie, ale przybędzie pustostanów

Z danych Narodowego Spisu Powszechnego wynika, że już w 2021 roku aż 1,8 mln mieszkań w Polsce stało pustych. To 12 proc. całego zasobu. W ciągu dwóch dekad – prognozuje Credit Agricole – odsetek ten wzrośnie do ponad 21 proc. Pustostany pojawiają się z różnych powodów: część lokali wynajmowana jest sezonowo turystom, inne czekają na nowych najemców, są w złym stanie technicznym lub mają nieuregulowany status prawny.

Największe miasta i ich przedmieścia odpowiadają dziś za jedną trzecią deficytu mieszkaniowego. Ale to właśnie w nich luka zniknie najszybciej. Według prognoz Credit Agricole pierwszym miastem, które osiągnie równowagę między podażą a popytem, będzie Wrocław, podczas gdy w Warszawie niedobór mieszkań utrzyma się najdłużej.

Z czasem rynek stanie się rynkiem kupujących, a nie sprzedających. Nowe inwestycje będą wypierać stare, co – jak podkreślają analitycy – może poprawić ogólny standard życia w Polsce.

Wyludnianie mniejszych miast i wsi

Zdaniem Tomasza Błeszyńskiego, niezależnego eksperta ds. rynku nieruchomości, demografia i gospodarka stają się dziś kluczowymi czynnikami kształtującymi rynek mieszkaniowy.

Wystarczy wyjechać kilkanaście kilometrów za Warszawę, by zobaczyć dziesiątki pustych domów. Nikt nie chce ich kupić, wynająć ani się tam przeprowadzić. Ten proces już trwa i będzie się pogłębiał – mówi ekspert.

Błeszyński zwraca uwagę, że w mniejszych miastach, takich jak Radom, Kielce czy Inowrocław, widać wyraźny brak perspektyw. Wyludnianie rozpoczęło się dekadę temu i z każdym rokiem przyspiesza. – To nie jest problem ostatnich lat. Ludzie od dawna uciekają z prowincji do dużych aglomeracji w poszukiwaniu pracy i wyższej jakości życia – dodaje.

Ekspert apeluje, by państwo nie próbowało sztucznie pobudzać rynku mieszkaniowego poprzez programy dopłat czy bony mieszkaniowe. – Rynek musi się sam ułożyć. Jeśli politycy chcą pomóc, powinni zadbać o gospodarkę i stabilne dochody obywateli – ocenia.

Seniorzy w za dużych mieszkaniach, brak lokali dla starszych

Starzenie się społeczeństwa to kolejny problem. Coraz mniej młodych Polaków decyduje się na dzieci, a coraz więcej seniorów pozostaje w dużych, niepraktycznych mieszkaniach.

Deweloperzy wciąż nie myślą o budowie mieszkań senioralnych. Starsi ludzie są często uwięzieni na czwartych piętrach bez windy, w lokalach o zbyt dużym metrażu – zauważa Błeszyński.

Gdzie rynek wciąż się rozwija

Z kolei Marek Wielgo, ekspert portalu RynekPierwotny.pl, podkreśla, że nie wszystkie miasta powiatowe tracą mieszkańców. Wokół największych metropolii – Warszawy, Krakowa, Wrocławia, Poznania i Trójmiasta – wciąż trwa dynamiczny rozwój.

Dobrym przykładem jest powiat miński. Jeszcze dekadę temu deweloperzy omijali Mińsk Mazowiecki szerokim łukiem. Dziś, dzięki autostradzie i kolei, osiedla powstają tam jak grzyby po deszczu – mówi Wielgo.

Na ożywienie mogą liczyć również miasta, w których rozwija się przemysł czy logistyka. Tam zapotrzebowanie na mieszkania na wynajem pozostaje wysokie. Ale w regionach typowo rolniczych – jak ostrzega ekspert – inwestowanie w mieszkania mija się z celem. Ci, których na to stać, budują domy, reszta wyjeżdża.

Polska z mniejszą populacją

Prognozy Głównego Urzędu Statystycznego nie pozostawiają złudzeń. Do 2045 roku liczba mieszkańców Polski spadnie o 3,1 mln osób. Liczba zgonów przewyższy liczbę urodzeń, a dodatnie saldo migracji tylko częściowo złagodzi ten trend.

Około 2030 roku średni rozmiar gospodarstwa domowego osiągnie minimum – potem nieco wzrośnie, głównie z powodu rosnącej liczby osób starszych, które nie będą w stanie samodzielnie prowadzić gospodarstwa.

W efekcie Polska stanie się krajem, w którym mieszkań nie zabraknie – ale coraz częściej będą to mieszkania, których nikt nie chce.

Poznaj autora
Udostępnij